All black pregnancy outfit/ciążowe spodnie

Moje pierwsze ciążowe spodnie. I koturny z Czasnabuty.pl, które jako jedne z niewielu wyższych butów jeszcze mogę nosić. I promocja na nie jest teraz, wiec zastanawiam się czy nie kupić trzecich;)
Bransoletki z kulek to Romantica, a ta gruba pleciona jest z SHE - zachęcam Was do udziału w programie partnerskim ze zniżkami na zakupy. Jeśli zdecydujecie się coś kupić, podajcie proszę mój identyfikator, bym mogła otrzymać zniżkę:) - SHE13165

Outfit megawygodny, więc sobotni spacer zaobfitował wieloma zdjęciami.

Dostaję od Was maile - okazuje się, że mojego bloga odwiedza sporo przyszłych Mam, co jest fantastyczne bo wiem, że z kimś mogę na ten temat pogadać. Więc tak. Dostaję maile. Z pytaniami, gdzie będę rodzić, do jakiego lekarza chodzę... Postanowiłąm napisać publicznie, że w końcu po wielu trudach zapisałam się na Karową, bo pracuje tam znajomy lekarz, za co mu BARDZO DZIĘKUJĘ. Miło, sympatycznie, profesjonalnie. Za to kolejki spore i tłok. No ale coś za coś. Na klinikę i opiekę tam nie narzekam, bo plusy przewyższają minusiki.
Jednak gdy miałam odpowiadać na pytania gdzie planuję rodzić, ogarnęło mnie przerażenie i niedzielę spędziłam wspominając poprzedni poród i... płacząc. Bo poprzednio rodziłam w szpitalu na warszawskim Solcu. Trafiłam na oddaną położną (wtedy niestety nie było nas stać na prywatną, i nie wiem, jak będzie teraz). Trafiłam też na miłą, ale bardzo niedelikatną lekarkę (podobno kobiety położniczki po prostu takie są;)). Trafiłam w końcu na łoże, w całkiem miłej, cytrynowej sali tortur. Bo kategorycznie kazano mi rodzić na plecach przykuwając od razu do KTG, i to bolało nieziemsko. Bo w kucki porodu nikt mi nie odbierze.

Na znieczulenie musiałam czekać do 'odpowiedniego momentu'. Kosztowało - 600 zł!!! (I powiedzcie mi, jak tu się nie wk**wiać na polityków, co wrzucają refundację znieczulenia jako opcjonalną, gdzie jest to 'Rodzić po ludzku' ja się pytam?) Po podaniu pojedyńczej dawki poprosiłam o drugą - ponieważ ból nie zelżał ani trochę. Po podaniu drugiej, dowiedziałam się, że mam 'mały próg odporności na ból' i na trzecią już nie miałam szans, ponieważ urodziłam. Zajęło to dwie godziny i położne nie mogły się nachwalić tempa. Ja jednak zastanawiam się, za co zapłaciłam sześć stów, które mogłam przeznaczyć na gadżety dla młodej? Niestety dużo słyszy się o anestezjologach, którzy celowo podają jak najmniejsze dawki, by akcja porodowa trwała krótko a kobieta czująca ból po prostu silniej parła.

Szczytem wszystkiego było to, że w trakcie najsilniejszych skurczów kazano mi podpisać milion papierków, i uważam to za osobiste szczęście, że nie przyszło do mnie żadne upomnienie o spłacie kredytu...;)

Teraz jestem przerażona. Nie mam pojęcia, gdzie będę rodzić, bo o każdym szpitalu krążą różne opinie. Nie ma też gwarancji, że tam, gdzie zadecyduję, tam urodzę... Nie ma możliwości zaklepania miejsca, no chyba, że leżysz w szpitalu z chorobą i czekasz na wywołanie porodu. W sumie to oczywiste.
Na Solcu nie było źle, ale nie wiem, na kogo trafię teraz.

Postanowiłam poruszyć ten temat w związku z mailami. Bo może Wy - Czytelniczki, macie jakieś doświadczenia? Chcecie polecić szpital albo odradzić? Piszcie w komentarzach, będę bardzo wdzięczna.

PS. Poród VIP w Damianie to koszt 16.000 zł. Chcesz rodzić po ludzku? Sprzedaj jednego ze swoich Mercedesów.
I weź tu wierz w politykę prorodzinną Państwa. Chwilami gdy już gryzę palce ze strachu myślę, że najchętniej cofnęłabym czas, bo chyba w całym tym 'planowaniu rodziny' zapomniałam, że czeka mnie tak fantastyczna przygoda z polską służbą zdrowia... Ech.











Zdjecia - Łukasz Turek - lukaszturek.com, obróbka - ja

Etykiety: ,