Płukanka do włosów

Płukanka - ta, o której pisałam dziś na Facebooku. Użyłam jej dużo, więc na początku włosy były fioletowe. Najświeższe rozjaśniane włosy prawie nie złapały, reszta dość mocno. Po myciu uzyskałam bajeczny efekt czarnego odrostu, blond trzech centymetrów (ostatnio robione odrosty są mocniejsze i odporniejsze na koloryzację) i naprawdę fajny siwy. Wiem, wiem - tragedia, bo niechlujnie, bo niedokładnie. Ale już za kilka dni wybiorę się do fryzjera, żeby zrobić odrosty i wtedy zrobię tę płukankę, na świeżo rozjaśnione. Powinno być ładnie, bo to co mam na większości włosów bardzo mi się podoba. W niebieskim świetle - niebieski, w dziennym - siwy. I tak chcę całe!

W ciąży nie rozjaśniam włosów za często - za dużo chemii. Więc moje odrosty niech pozostaną milczeniem i uznajmy, że to tak nonszalancko. ;)

Mam na sobie nieciążową sukienkę z Zary, której zakładka zawsze mnie zastanawiała, bo wisiała dziwnie, a teraz się okazuje że na mój groteskowy już brzuch wchodzi idealnie.Widziałam dziś najnowszy lookbook Nasty Gal, jak ja pragnę znów być chuda i kupić milion pięknych rzeczy stamtąd! Do obejrzenia pod tym linkiem, foty robił Terry Richardson. Ach!


Zdjecia - Łukasz Turek - lukaszturek.com, obróbka - ja


Etykiety: ,