Łazienki Królewskie | sala balowa pałacu na wyspie

















Rzęsy - Marzena - Studio Stylove x Secret Lashes




Prezentuję dziś pierwszą z dwóch sesji, jakie udało nam się zrealizować we współpracy z muzeum Łazienek Królewskich. To miejsce - w szczególności ogrody, ale także architektura - są dla mnie magiczne, bo bardzo kojarzą mi się z czasem szczęśliwego dzieciństwa, ze słonecznymi spacerami i latem. 
Dlatego też teraz, gdy już mam swoje własne dzieciaki z wielkim sentymentem odwiedzam Łazienki i zawsze odkrywam w nich coś nowego. Często z Łukaszem wybieralismy się tam też na zdjęcia plenerowe na bloga, bo klasycystyczna architektura i piękne ogrody to chyba najwdzęczniejsza aranżacja, jaką można sobie wyobrazić do fotografowania mody (lub, jak kto woli - wiewiórek, które skaczą po każdym jak szalone). 
Gdy tylko dowiedziałam się, że będziemy mogli wykonać zdjęcia w środku, w dowolnej sali zabytkowych obiektów omal nie pękłam z radości! Od zawsze fascynują i przyciągają mnie takie miejsca i bardzo żałuję, że przysypiałam na zajęciach z historii sztuki na studiach. Teraz chętnie bym do tego wróciła, choć wciąż przecież czasu brak. Poniżej w tekście kilka faktów, które udało mi się zebrać, gdy zaczęłam czytać o tym niezwykłym miejscu.
 Nie wiem czy wiecie, ale to własnie w Pałacu na Wyspie odbywały się słynne obiady czwartkowe; całe to wspaniałe miejsce aż kipi od historii. Gmach Pałacu powstał w 1689 roku jako Łaźnia Lubomirskiego (budowla z centralnym pomieszczeniem - Grotą, posiadająca basen z fontanną pośrodku, do której to doprowadzano wodę rurami ze skarpy wiślanej) a w 1793 został rozbudowany na potrzeby letniej rezydencji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Podczas II wojny światowej uległ zniszczeniu wskutek działań niemieckich, a dzieła sztuki znajdujące sie w Pałacu wywieziono do III Rzeszy. Po wojnie wnętrza uratowano w znakomitej większości, bowiem Niemcom nie udało się zrównać budynku z ziemią, mimo tego, że nawiercili blisko tysiąc otworów na dynamit a gmach oblali w całości benzyną. Rekonstrukcja zakończyła się w latach 60 XX wieku. 
Niedawno, bo w 2015 roku wnętrza Pałacu poddano renowacji, a w samej sali balowej, (która zaprojektowana została z symboliczno-filozoficznymi przesłankami przez Jana Chrystiana Kamsetzera) odsłonięto XVIII-wieczne malowidła Jana Bogumiła Plerscha. Sama sala balowa to projekt klasycystyczny, ale zachowuje cechy późnobarokowego przepychu; jest bardzo jasna, wybudowana na potrzeby wielkich przyjęć, na planie prostokatu, jest nawiększą salą Pałacu na Wyspie. Monumentalne pomniki, które widzicie na zdjeciach to elementy portyków, które stanowią największą ozdobę sali. Rzeźby sprowadzano w XVIII wieku z Rzymu. Przedstawiają Herkulesa, którego to po zwycięskiej walce podtrzymuje przegrany Chiros - jeden z Centaurów, oraz spętany łańcuchami Cerber. Naprzeciw nich znajduje się Apollo Belwederski podnoszony przez króla Midasa z oślimi uszami, oraz satyra. Ta kompozycja odzwierciedla idealną wizję rządów Stanisława Augusta, pokojowych, opartych o sztukę i naukę. 
I muszę Wam powiedzieć, że robi spektakularne wrażenie na żywo, podobnie jak reszta przestrzeni pałacowych, także polecam Wam zobaczyć, jeśli jeszcze ich nie zwiedzaliście. 
Nad wejściem do Pałacu widnieje sentencja: Haec domus odit tristitias amat pacem fundit balnea comendat rura et q tat probos, co oznacza: "dom ten nienawidzi smutku, kocha pokój, ofiarowuje kąpiel, zaleca życie sielskie i życzy sobie gościć ludzi poczciwych".
Odkąd pamiętam marzyła mi się sesja zdjęciowa we wnętrzu Sali Balowej, do której Stanisław August Poniatowski zapraszał gości. I udało się! To dla mnie naprawdę wielkie wyróżnienie i niesamowicie się cieszę, że pozwolono nam (mi i Łukaszowi) na swobodę twórczą. To dla naszej dotychczasowej pracy jedno z najważniejszych wyróżnień. 
Oczywiście myślę sobie, ze zdjecia mogły wyjść znacznie lepiej i mam nadzieję, ze jeszcze będziemy mieli okazję zaprezentować to niezwykłe wnętrze w innej aranżacji. W każdym razie zdobyłam świetne doświadczenie i dziś dzielę się z Wami efektem pierwszej sesji wykonanej w tym magicznym dniu. Co myślicie?:)

A na sobie mam...
Bluzkę z jedwabiu - H&M Studio SS16
Spodnie - H&M (stara kolekcja)
Kolczyki - H&M
Żakiet - Mango (stara kolekcja)
Buty - Zara

Rzęsy wykonała Marzena ze Studio Stylove na rzęsach Secret Lashes
O moje włosy niezawodnie dba Marek Nowak z hair&nali concept na Marynarskiej 15 w Warszawie

Zdjęcia - Łukasz Turek - lukaszturek.com, obróbka - ja

Etykiety: , ,